poniedziałek, 27 października 2014

Wspaniała niespodzianka

Niespodziankę, o której mowa dostałam już jakieś dobre pół roku, ale nie było czasu się nią pochwalić. W międzyczasie czekała mnie przeprowadzka organizowana na szybko, gdyż nowy członek rodziny był blisko przyjścia na świat i w efekcie wszystkie robótki i akcesoria popakowane były w różne kartony i worki, a następnie wylądowały w zupełnie przypadkowych miejscach w domu. 

Jednak dzięki wspomnianej niespodziance udało mi się w końcu wszystko uporządkować.
W prezencie (w zasadzie nie wiem z jakiej okazji i czym sobie na niego zasłużyłam, ale sprawił mi przeogromną radość) od Ani z form manualnych otrzymałam bowiem niesamowicie przemyślane i przepięknie wykonane etui na druty i akcesoria dziewiarskie. Zapraszam do zaglądania na bloga Ani, gdzie na świetnych zdjęciach prezentuje owe etui w całej okazałości.
Ja załączam tylko kilka zdjęć na dowód niezwykłej funkcjonalności zastosowanego przez Anię rozwiązania.


Są również cudne, również wykonane przez Anię, pasujące kolorystycznie markery.




 Aniu, jeszcze raz bardzo dziękuję, moim drutom jest zdecydowanie przyjemniej w takim otoczeniu.

czwartek, 23 października 2014

Był sobie królik

W kolejce jak zwykle oczywiście czeka wiele innych rzeczy, ale królik okazał się najpilniejszy z uwagi na odwiedziny specjalnego, długo wyczekiwanego gościa.

Tildowe króliki wszyscy znają. Mój prezentuje się o tak:




Pan Królik pojechał już razem ze swoją maluśką właścicielką do Francji. 
Mieszka teraz w Clermont-Ferrand.


Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnią .....

Szycie po krzywej jeszcze u mnie kuleje, jakoś kanciasto miejscami wyszło, ale praktyka czyni mistrza, więc będę ćwiczyć szyjąc świąteczne ozdoby. W gałganki w kolorze czerwieni już się zaopatrzyłam teraz pozostaje tylko wygospodarować chwilę z tych jakże szybko uciekających dni.
Już przeczuwam, że nie zdążę się obejrzeć za siebie a już choinka będzie stała i jak co roku okaże się, że świąteczne ozdoby znajdują się w formie półproduktów. Choć i tak czynię postępy, bo choinkowe prezenty już przemyślane, a część nawet zrealizowana. 
Więc kto wie, może i dekoracje będą na czas...

poniedziałek, 15 września 2014

Na szybko


Zanim uda mi się w końcu ogarnąć myśli i zdecydować się na któryś z dziewiarskich planów, na szybko uszyłam taką oto torbę.  Wydawało mi się to nie lada wyzwaniem jako że swoją przyjaźń z maszyną zaczęłam od prostego ściąganego woreczka, ale obejrzałam któryś z tutoriali dostępnych w sieci i dotarło do mnie, że uszycie takiej torby wcale nie jest takie trudne. Wygrzebałam jakieś zalegające od dłuższego czasu tkaniny, okazało się, że kolorystycznie nawet do siebie pasują i w ciągu niespełna 2 godzin powstała torba.


Sama nie wierzę, że wyszło tak dobrze. Zdjęcie tylko jedno, bo od razu poleciała do mojej ukochanej Mamuśki, która uwielbia wszelkiego rodzaju materiałowe torby zakupowe. Sądząc po minie bardzo Jej się spodobała, a ja cieszę się, że ktoś docenił pracę moich rąk i mogłam nią komuś zrobić mała przyjemność.

Wracam do myślenia, jak nie wymyślę do jutra rano, zrobię losowanie :)

Miłego wieczoru

niedziela, 14 września 2014

Uff


Skończyłam wreszcie realizację dotychczasowych zamówień, dzięki którym dorobiłam się odcisków na palcach :) Potwornie mi się ta robota ciągnęła, gdyż przerabianie po raz 3 tego samego tematu wprawia mnie w znudzenie, ale dobrnęłam jakoś do końca.


 


W przerwach aby się "odnudzić" zajęłam się bransoletą Caprice w pięknym musztardowo żółtym kolorze. I pomimo tego, że widzę jak kolejne woreczki koralików wysypują się ze skrzyneczki, myślę, że na razie muszą iść w odstawkę. Czuję przesyt i zmęczenie materiału.



Teraz odczuwam przeogromny ciąg do dziergania, szał pomysłów w mojej głowie na różnorakie dzianinki nie daje mi spokojnie spać. Muszę ustalić jakąś sensowną kolejność i zabrać się do roboty. Prawdopodobnie więc kolejne wpisy będą obfitowały w prawe i lewe oczka :)


niedziela, 7 września 2014

Słońce i morze

Jeszcze w letnich klimatach dwie bransoletki z pięknych mlecznych TOHO.
Żółta w kolorze słońca i niebieska w kolorze morza.



A z resztek powstał ukośnik żółte słońce między białymi chmurami nad niebieskim morzem :) O tak to sobie wymyśliłam.

 Korzystajcie z pięknej pogody ..... bo nie wiadomo jak długo będzie nas rozpieszczać.

sobota, 30 sierpnia 2014

Do kompletu

Niebieski ukośnik znalazł już swoją nową właścicielkę, która jednak zażyczyła sobie do kompletu jakiś naszyjnik. Tak więc chcąc nie chcąc musiałam nauczyć się i stworzyć swoją pierwszą ukośnikową kulę.
Jak się okazało nie taki diabeł straszny, a wręcz nawet przyjemny :)


 Do kompletu z granatową bransoletą z toho 15/0 powstały również biała i różowa.



Wszystkie bardzo fajnie się ze sobą komponują, bo są cieniutkie i delikatne, a kolory mimo że całkiem różne ładnie się uzupełniają.

Weekend zaczął się słonecznie, więc idę korzystać z ostatnich dni tego lata

Iva

czwartek, 14 sierpnia 2014

Wyszywany płócienny woreczek

Swoją przygodę z maszyną do szycia zaczęłam od prostej formy ściąganego woreczka. Prawdziwa "handmejdziarka" zawsze ma przy sobie coś do podłubania, w tramwaju, w parku, w ogródku, a nawet w pracy :) Postanowiłam, że dla mnie era plastikowych woreczków z IKEA musi się skończyć, bo to nie przystoi. I tak oto mój pierwszy woreczek powstał z myślą o mojej kochanej Siostrze, aby mogła zawsze mieć przy sobie jakieś koralikowe robótki.  Ponadto, pięknie równo utkane płótno skłoniło mnie do przyozdobienia go w jakiś skromny wzorek.





Drugi siostrzany woreczek właśnie się haftuje i już wkrótce obie siostry spotykając się na łonie natury albo u rodziców na obiedzie :) będą miały przy sobie swoje robótki.

Z życzeniami słonecznego długiego weekendu ......

Iva

niedziela, 27 lipca 2014

Przygotowania do jesieni

Letni czas szybko mija, ale w końcu udało mi si ukończyć dwie chusty, które mają sprawić, że jesień będzie przyjemniejsza. Pierwsza w moim ulubionym ostatnio kolorze brudnego różu, dziergana z włóczki Regina, wzór Adama's Shawl. Nie jest to moja ulubiona włóczka, ale ma śliczny kolor i tylko dlatego się na nią zdecydowałam. Robota ciągnęła się w nieskończoność i miałam wrażenie, że nigdy się nie skończy, nie pamiętam nawet kiedy się zalęgła na drutach.




 Druga jest modyfikacją wzoru Forest Berries. Włóczka Lace 100 Pure Wool również nie przypadła mi do gustu. Początkowo zrobiłam z niej letnią bluzeczkę, ale efekt nie przypadł mi do gustu, więc zamieniłam ją w taką oto chustę. W zasadzie nie jest to mój kolor, więc chętnie przekazałabym ją w ręce innego właściciela.
 


A tymczasem pracuję intensywnie nad zamówionymi ukośnikami i kończę ściągacz w pierwszym swetrze własnego projektu ...

Życzę wszystkim miłej niedzieli

Iva

sobota, 5 lipca 2014

W ciągu

Znajduję się obecnie w ciągu koralikowym :)
Takie formy bardzo ładnie wpasowują się w ręce podczas oglądania seriali. Aktualnie na fali mamy serial "Scandal", jednak już się martwię co będzie kiedy obejrzymy już trzy do tej pory nakręcone sezony i trzeba będzie oczekiwać na nowe odcinki. Może podsuniecie mi jakiś ciekawy serial na letnie wieczory?

Tak więc w trakcie drugiego sezonu serialu powstały cztery nowe bransolety.
Pierwsza podoba mi się najbardziej, jako że znowu przewijają się w niej uwielbione przeze mnie ostatnio kolory.



Druga powstała na specjalne życzenie.



Trzecią zrobiłam z koralików, których kolory nie za bardzo mi się podobały, stwierdziłam, że i tak do niczego ładnego nie mogę ich użyć, więc zrobię z nich jedną nieładną rzecz. Powstawała najdłużej, gdyż dwa razy pomyliłam się w sekwencji nawlekając koraliki i rzucałam ją w kąt, ale w efekcie ich połączenie dało całkiem przyzwoitą letnią bransoletę. 


Ostatnia powstała z koralików TOHO 15/0 właściwie na próbę jak by to było pracować z takim maleństwem, rezultat pozytywnie mnie zaskoczył, gdyż pomimo swojej prostoty urzeka delikatnością.


Zabieram się dalej za robotę bo kilka zamówień czeka na realizację :)

piątek, 20 czerwca 2014

Wielki Powrót

Dawno mnie tu nie było, ale też dużo się u mnie zmieniło i potrzebowałam trochę czasu, żeby wszystko sobie zorganizować. Poza tym ostatnio drastycznie obniżyła się moja robótkowa wydajność i ilość czasu jaką mogę na to poświęcić. Coś tam jednak powoli sobie tworzę  w wolnych chwilach. Każdą wolną minutę wykorzystuję na powiększanie aktualnych robótek choćby o jeden koralik czy jedno oczko :)
I tak oto powstały koralikowe cuda:
Pierwsza to Peyotkowa bransoleta, która wzięła udział w konkursie Korallo.pl i została zmiażdżona przez wszystkie inne przecudne prace. Ale nie była też wysłana do konkursu z jakąkolwiek nadzieją wygranej, ot tak po prostu, akurat była w trakcie tworzenia. A jednak sklep zrobił przemiłą niespodziankę i jako nagrodę dodatkową dostałam paczuszkę TOHO i kod ma darmową dostawę.

Następnie powstał taki oto letni ukośnik w lśniących morskich kolorach, gdyby ktoś miał na niego ochotę jest do wzięcia.


Na koniec  bransoleta, z którą praktycznie się nie rozstaję, gdyż ostatnio jest zafascynowana takimi kolorami.


Nawlokłam już na nitkę kolejny projekt, mam nadzieję, że nigdzie się nie pomyliłam i wyjdzie tak jak zaplanowałam, mimo że program ldbead potrafi płatać różne figle w tworzeniu sekwencji.

czwartek, 27 marca 2014

Pasiasty sweterek

Ten oto udzierg powstał z trzykrotnie prutej włóczki :) Początkowo był z tego cardigan, który jeszcze nieskończony okazał się za duży o jakieś 3 rozmiary :) Następnie postanowiłam jeszcze raz usiąść do tej samej roboty, wyszedł cardigan, ale nadal za duży, co wynikało ze złego doboru drutów. Mam tendencję do dziergania dosyć ściśle, więc zawsze korzystam z drutów większych niż zaleca producent włóczki. A ponadto nigdy nie mam ochoty mierzyć swoich części ciała, siedzieć 
i przeliczać oczek w związku z czym wszystko co robię, robię "na oko", co kłóci się z moim inżynierskich wykształceniem:)
 W wielu przypadkach jednak ta metoda się sprawdza, ale jak widać nie zawsze :)
Po spruciu tego wszystkiego powstał jeden ogromny motek włóczki BabyAlpaca Silk Drops 
z pomieszanymi kolorami, bo wszystko było w paski, a jak na lenia przystało nie chciało mi się rozdzielać kolorów :)
Motek leżał tak ponad rok, aż doczekał się swojej chwili ze względu na postanowienie noworoczne, zużyć wszystkie zapasy zanim zakupię jakąkolwiek włóczkę. Jak na razie nieźle mi idzie
i postanowienia nie złamałam, poza jednym małym wyjątkiem, który moim zdaniem się nie liczy, po prostu zabrakło jednego motka na wykończenie szala i trzeba było dokupić jeden, z innego farbowania co prawda, gdyż poprzednie leżały w szafie też rok, ale mimo to szal wygląda fajnie, lecz o tym innym razem.


Ostateczne forma wygląda tak jak powyżej. Na drutach rozmiar mniejszych wyszło naprawdę super, rozmiar idealny, fajny szeroki dekolt, taki jakie lubię.

Sweter dziergałam na podstawie wskazówek Dagmar Lutz. Bardzo sobie chwalę sam proces dziergania, szybko, fajnie, przyjemnie, bez zbędnego zastanawiania się co dalej, dzięki czemu powstał w trakcie jednego sezonu "Braci i Sióstr":)


czwartek, 13 lutego 2014

Grafitowy chaos

Ta forma powstała bardzo szybko, gdyż nie wymagała właściwie żadnego główkowania. Jednak jak zwykle długo leżała, czekając w kolejce na wrobienie nitek. To zajęcie przerasta moje siły mobilizacyjne :) Jeśli dobrze liczę obok leżą jeszcze 4 skończone robótki, które nie mogą doczekać się ostatecznego szlifowania. 
W każdym razie sweter wyszedł super, zdjęcie na wieszaku, gdyż nie mam jeszcze zakontraktowanego modela :) Na żywym ciele wygląda o wiele lepiej i już należy do moich ulubionych.


 Powstał z włóczki Trekking Zitron. W zamierzeniu miał mieć długie rękawy, jednak myślałam, że na takie rozwiązanie mam za mało surowca :) Jak się okazało, po wykończeniu rękawów i dekoltu, kiedy odłożyłam sweter do kolejki rzeczy oczekujących na wrobienie nitek, a szukałam już w swoich zapasach włóczki na kolejny produkt, jeszcze jeden motek się znalazł. Byłam zupełnie nieświadoma tego, że mam tej włóczki więcej. Na szczęście, po konsultacji z Mamą i Siostrą, głównymi doradczyniami w sferze stylu, cardigan okazał się idealnym w swojej formie z krótkim rękawem, że nie myślałam nawet o pruciu ściągaczy i dorabianiu rękawów.


W efekcie tych narad i konsultacji, powstaje drugi taki sam, tylko w kolorze śliwki z włóczki Fabel Drops, dla mojej kochanej Mamusi.





czwartek, 30 stycznia 2014

Karteczka urodzinowa nr 1

Jakież było moje szczęście, kiedy kilka dni temu na moją prośbę znajoma przywiozła mi ze Stanów wykrojniki z alfabetem Sizzixa'a. W Polsce oczywiście można czasami gdzieś je kupić, ale mają ceny dwa razy wyższe :/
Maszynkę dostałam już rok temu na Boże Narodzenie, więc teraz powoli gromadzę kolekcję wykrojników, korzystając oczywiście w głównej mierze z wszelakich promocji sklepów internetowych :)
Jako, że ta sama osoba obchodziła wczoraj swoje urodziny, postanowiłam użyć mojego nowego nabytku i stworzyć dla Niej prosta urodzinową kartkę. 
Nie jest może zbyt wyrafinowana, ale podoba mi się w swojej prostocie i braku przesytu.


Karta urodzinowa nr 2

Druga karta powstała z okazji urodzin mojego męża. 
Zabawa z wykrojnikami  bardzo mi się podoba :) 
Zaopatrzyłam się jeszcze w piękne kolorowe papiery. Mam ich tyle, że nie wiem kiedy je wszystkie wykorzystam, ale okazji w ciągu roku nie mało, więc niejedna kartka jeszcze powstanie.





środa, 15 stycznia 2014

Peyote

Zima jednak zawitała, więc moje piękne zielone rękawiczki na pewno doczekają się w tym roku kontaktu ze śniegiem :) Tymczasem powstaje już druga para.
Ale pozostając w temacie prób i eksperymentów, tym razem wykonana ściegiem Peyote'a bransoletka. Nie za szeroka nie za wąska, taka w sam raz. Muszę powiedzieć, że robota jest bardzo wciągająca. W związku z czym nie zabieram się chwilowo za następną, bo utonę, a na niedobór obowiązków nie narzekam, nie wspominając już o wszystkich rozpoczętych robótkach, które leżą i czekają na swoją kolej.

 W sieci można znaleźć tysiące fajnych schematów różnych różności wykonanych tą techniką, więc na pewno jeszcze do tego wrócę.

Na początek powstała zwykła taka naręczna biżuteria, bez jakichkolwiek skomplikowanych wzorów, w kolorze szarym, który chyba jest moim ulubionym. Pasuje do wszystkiego i do niego też wszystko pasuje. Jest zarazem elegancki i niezobowiązujący. Wprost idealny :)





czwartek, 9 stycznia 2014

Zima w wiosennych kolorach

Zima wprawdzie nie nadchodzi, ale ciągle liczę na to, że niedługo obudzę się i zobaczę za oknem piękny biały krajobraz. Dlatego też, będąc w posiadaniu jednego motka Malabrigo Twist w pięknym zielonym kolorze, który kojarzy mi się ze świeżutkimi pączkami na krzaczkach, przerobiłam go na moje pierwsze rękawiczki. 



Usiadłam pod choinką i pierwszy raz wzięłam do ręki druty skarpetkowe. Wcześniej byłam nimi przerażona. Jak się okazało całkiem niesłusznie, gdyż robota jest bardzo przyjemna, a robótki szybko przybywało.


Rękawiczki zaczęłam robić zgodnie z instrukcją znalezioną tutaj, ale jak zawsze szybko znudziło mi się zerkanie do opisu, w efekcie skorzystałam tylko ze ściegu. Oczywiście nie zapisałam sobie co i jak robiłam przy formowaniu, odejmowaniu oczek itd. więc lewa prawdopodobnie różni się nieznacznie od prawej, ale na szczęście nie jest to w żaden sposób widoczne przy noszeniu.
Następnym razem będę mądrzejsza :)


Byłyby wspaniałe do obrzucenia kogoś śnieżkami, pytanie tylko czy w tym roku ...

wtorek, 7 stycznia 2014

Koralikowo

Jak już wspominałam poprzednio, ostatnio nadszedł czas prób i eksperymentów z nowymi rękodzielniczymi technikami. 
Na początek przyszedł czas na koraliki. Poniżej moje pierwsze sznury koralikowo-szydełkowe w postaci bransoletek. 



 Nie było nawet tak trudno jak się spodziewałam. Najtrudniejsze pierwsze 2-3 rzędy, w których panuje totalny chaos i nie widać w jaki sposób układają się koraliki. Szczególnie, że pierwszą próbę przeprowadziłam na zwykłych drobnych koralikach, które w swoim kształcie są bardzo nieregularne i całość nie wygląda ładnie. Co innego oczywiście z koralikami TOHO. 

Po tych trzech bransoletkach nabrałam już trochę wprawy i na pewno zabiorę się za następne, być może uda się stworzyć coś z koralików mniejszych rozmiarów.